Bartosz Kapustka w Legii Warszawa. Dlaczego to dobry ruch dla wszystkich stron?


Zastanawiamy się, jakie korzyści niesie za sobą transfer 23-latka na Łazienkowską

10 sierpnia 2020 Bartosz Kapustka w Legii Warszawa. Dlaczego to dobry ruch dla wszystkich stron?
Grzegorz Rutkowski

Maciej Wilusz, Artur Boruc, Michał Kucharczyk. Teraz do grona zawodników, którzy po przygodzie za granicą wracają na polskie boiska, dołączył Bartosz Kapustka. Ostatnie cztery lata dla urodzonego w Tarnowie pomocnika zdecydowanie nie należały do najlepszych, szczególnie pod względem liczby minut spędzonych na boisku. Ciągłe wypożyczenia, a na koniec poważna kontuzja w postaci zerwania więzadła krzyżowego. Teraz przyszedł jednak czas na swego rodzaju nowe otwarcie. A zatem dlaczego transfer Kapustki do warszawskiej Legii to dobry ruch dla wszystkich stron?


Udostępnij na Udostępnij na

Któż nie pamięta, co Bartosz Kapustka wyrabiał w koszulce reprezentacji Polski na mistrzostwach Europy we Francji przed czterema laty? Jego świetne występy zachwycały wszystkich kibiców w naszym kraju i nie tylko. Pod wrażeniem byli nawet Rio Ferdinand oraz Gary Lineker.

– W najbliższych latach sporo usłyszymy o Kapustce. To bardzo utalentowany 19-latek – napisał na swoim koncie w mediach społecznościowych legendarny angielski napastnik. I rzeczywiście, wówczas trudno było się z nim nie zgodzić. Bartek Kapustka, mimo bardzo młodego wieku, wykazywał ogromne umiejętności czysto piłkarskie.

Najlepszym potwierdzeniem tych słów był fakt, że usługami wychowanka Cracovii zainteresowali się ówcześni sensacyjni mistrzowie Anglii, czyli Leicester City. Negocjacje zakończyły się sukcesem, a popularny „Kapi” został zaprezentowany w zespole z King Power Stadium.

Później natomiast kariera polskiego zawodnika potoczyła się w kierunku, którego niestety nie można określić mianem pozytywnego. Brak regularnych występów i bardzo poważna kontuzja. Dzisiejsze podpisanie kontraktu z Legią Warszawa może jednak stanowić pewien przełom. Dlaczego?

Ponieważ to dobra szansa na odbudowę

Niewykluczone, że o ostatnich kilku latach swojej przygody na piłkarskich boiskach Bartosz Kapustka będzie chciał jak najszybciej zapomnieć. Występów niestety nie było zbyt wiele. Od sezonu 2017/2018 rozegrał on niespełna 40 spotkań, z czego zdecydowaną większość w Oud-Heverlee Leuven – klubie 2. ligi belgijskiej.

Nadzieję dawał jednak selekcjoner Czesław Michniewicz, który stawiał na Kapustkę w młodzieżowej reprezentacji. Za to zaufanie zawodnik odwdzięczał się bardzo dobrymi grami. Szczególnie można tutaj przytoczyć pamiętny dwumecz z Portugalią w ramach baraży o awans na mistrzostwa Europy do lat 21.

Tarnowianin swoją jakość miał udowodnić już na samej imprezie rangi mistrzowskiej, ale plany pokrzyżowała mu bardzo groźna kontuzja (zerwanie więzadła krzyżowego), która wykluczyła go z gry na dość długi okres czasu.

Czy można rzec zatem, że jedyne, czego obecnie potrzebuje Bartosz Kapustka, to regularne występy? I tak i nie. Ale bez wątpienia transfer do warszawskiej Legii to doskonała okazja, by się odbudować.

– Osobiście oceniam ten transfer bardzo dobrze. Choć w klubie uważają, że jest do odbudowy, to sądzę, że szybko się to uda, bo chociażby w młodzieżówce był jednym z lepszych zawodników – twierdzi Piotr Sobociński, redaktor Watch Ekstraklasa.

Ponieważ Bartosz Kapustka poszerza warszawski wachlarz możliwości

Legia w zakończonym nie tak dawno sezonie była naprawdę mocna. Za pewnik brano jednak, że do walki w europejskich pucharach konieczne będzie kilka wzmocnień. I te, jak na razie, trzeba ocenić na spory plus.

Josip Juranović z Hajduka Split, Filip Mladenović z Lechii Gdańsk, Artur Boruc z Bournemouth, Rafa Lopes z Cracovii. Dziś klub ze stolicy zakontraktował natomiast bohatera tego tekstu, Bartosza Kapustkę, który otwiera Aleksandarowi Vukoviciowi drogę do nowych rozwiązań taktycznych.

Co konkretnie zyskają obecni mistrzowie Polski? – Na pewno jest to poszerzenie kadry na obu skrzydłach i ofensywnej pomocy. Zdecydowanie zwiększy się konkurencja na każdej pozycji z przodu, oprócz napastnika. A jaki pomysł ma na Kapustkę trener Vuković? Sam chciałbym to wiedzieć – mówi Piotr Sobociński.

Można jednak przypuszczać, że ruch ten doprowadzi do pewnej wymienności pozycji na linii lewy pomocnik – ofensywny pomocnik. Tu kluczową rolę mógłby odegrać Luquinhas, jeśli oczywiście pozostanie w klubie. Brazylijczyk, podobnie jak Bartek Kapustka, może grać na obu tych pozycjach. Zapewne to niejedyna opcja, na którą będzie mógł postawić serbski szkoleniowiec „Wojskowych”.

A co na ten temat twierdzi Bartek Kubiak? –  Na pewno zapewni on szersze pole manewru na skrzydłach, ale to tylko tak czysto teoretycznie, bo choć Legia Warszawa rozgląda się ostatnio za bocznym pomocnikiem, który potrafi celnie i w pełnym biegu wrzucić piłkę w pole karne, np. na głowę Tomasa Pekharta, to jednak nie spodziewam się, by Kapustka rozwiązał ten problem.

Czytaj: szybko wskoczył do składu. To w sytuacji, gdy przez cztery lata rozegrałeś 50 meczów, jest po prostu niemożliwe. Po takim czasie nie da się od razu wejść do drużyny i grać. Proces odbudowy trochę potrwa. Ile? Dwa miesiące, może trzy, a może nawet pół roku – podkreśla redaktor „Sport.pl„.

Ponieważ ekstraklasa zyskuje kolejne duże nazwisko

W zeszłym roku Jakub Błaszczykowski. Teraz między innymi Waldemar Sobota, Artur Boruc, Maciej Wilusz czy Michał Kucharczyk. Grono piłkarzy, którzy po zagranicznych perypetiach wracają do kraju, w ostatnim czasie stale się powiększa.

Większość z nich to gracze już starsi i doświadczeni. Czy rzeczywiście podnoszą oni poziom polskiej ligi? Trudno to jednoznacznie ocenić, aczkolwiek w jakiś sposób na pewno. Wydaje nam się bowiem, że lepiej sprowadzić w swoje szeregi sprawdzonego już kiedyś na tym konkretnym szczeblu rozgrywkowym Polaka niż kolejnego obcokrajowca, którego dyspozycja jest jedną wielką niewiadomą.

Dzisiaj do wspomnianego wyżej grona dołączył Bartosz Kapustka, choć trochę nie wpasował się on w tę umowną charakterystykę – gracza doświadczonego. Oczywiście wychowanek Cracovii jakieś szlify za granicą zdążył już zebrać, ale wciąż jest on zawodnikiem dość młodym.

Tacy piłkarze, a szczególnie Polacy, młodzi zdolni Polacy, bo za takiego wciąż uważam Kapustkę, są potrzebni naszej lidze zawsze. Na ich obecności można tylko zyskać – uważa Bartek Kubiak ze „Sport.pl”.

Rozpoczynająca się więc dziś przygoda Kapustki w klubie ze stolicy może być furtką do kolejnego wypłynięcia na szerokie wody – transferu do jednej z mocniejszych zagranicznych lig. Oczywiście jeśli wszystko pójdzie w dobrym kierunku, a zawodnik powróci do swojej optymalnej formy. Takie rozwiązanie byłoby chyba korzystne dla wszystkich stron?

***

Marketingowo to świetny ruch, a sportowo? To się dopiero okaże. Jedno jest pewne: Legia chciała Kapustkę, a Kapustka chciał do Legii. A ostatnio nawet chyba bardziej on niż Legia, ale to zrozumiałe, jeśli przez cztery lata praktycznie nie grasz w piłkę. Teraz wiele będzie zależeć od zdrowia, ale też od determinacji samego Kapustki, bo u trenera Vukovicia nie ma gry za piękne oczy – przekonuje Bartek Kubiak.

I w taki sposób można właściwie podsumować cały ten ruch transferowy, w którym główną odegrał wychowanek Cracovii. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że na papierze robi on ogromne wrażenie, szczególnie jak na polską ekstraklasę.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze