Barcelona wciąż niepokonana. Sevilla przegrywa na Camp Nou


28 lutego 2016 Barcelona wciąż niepokonana. Sevilla przegrywa na Camp Nou

Barcelona pokonała Sevillę 2:1 i utrzymała przewagę ośmiu punktów nad Atletico Madryt. Dosyć niespodziewanie jako pierwsi na prowadzenie w tym spotkaniu wyszli goście z Sewilli. Stało się to za sprawą gola Vitolo. „Barca” odpowiedziała pięknym trafieniem Messiego i golem Pique. Trzy punkty zostają na Camp Nou.


Udostępnij na Udostępnij na

O 20:30 rozpoczęło się najciekawsze spotkanie niedzielnej serii gier w La Liga. Lider i mistrz Hiszpanii podejmował na Camp Nou piątą drużynę tabeli – Sevillę. Ostatniej ligowej porażki „Dumy Katalonii” nie pamięta już nikt oprócz… piłkarzy Sevilli. To właśnie podopieczni Unaia Emery’ego jako ostatni pokonali „Blaugranę”. Miało to miejsce 3 października 2015 roku. 18 ligowych meczów bez porażki, w tym tylko trzy remisy. Barcelona jest niesamowita, Barcelona gra futbol nie z tej ziemi. Co do tego nikt nie ma wątpliwości. Także Sevilla jest ostatnio w dobrej formie. Co prawda w czwartek „Los Sevillistas” ulegli Molde w Lidze Europy, jednak w Primera Division nie przegrali od siedmiu kolejek.

Luis Enrique dał odpocząć kilku swoim zawodnikom. Na ławce zasiedli Dani Alves, Ivan Rakitić, Javer Mascherano czy Andres Iniesta. Oczywiście z przodu straszyło nietykalne MSN. W barwach gości z Andaluzji w dalszym ciągu z powodu kontuzji nie mógł wystąpić Grzegorz Krychowiak.

Nikogo nie mogło dziwić, że to Barcelona będzie stroną dominującą. Sevilla jeszcze w tym sezonie nie wygrała na wyjeździe. „Barca” natomiast była niepokonana na Camp Nou. „Blaugrana” rozgrywała piłkę, próbowała oszukać obronę Sevilli. W jednej z akcji podopieczni Luisa Enrique obili słupek i poprzeczkę. Goście musieli schować się za podwójną gardą i czekać na kontrataki i ewentualne błędy obrony – najsłabszej formacji „Dumy Katalonii”. Właśnie po jednym z takim wypadów Sevilli padł zaskakujący gol dla „Los Sevillistas”. Tremoulinas dostał krótkie podanie od Krohn-Dehliego i dośrodkował na dalszy słupek. Tam zupełnie niepilnowany był Vitolo, który ze spokojem strzelił obok próbującego interweniować Claudio Bravo.

Bramka nie zmieniła zupełnie nic w obrazie gry. Barcelona nie rzuciła się Sevilli do gardła tylko w dalszym ciągu cierpliwe grała swoją grę, mając niezaprzeczalną pewność, że w końcu uda się sforsować obronę rywali. W 31. minucie „Los Sevillistas” sfaulowali jednego z graczy „Blaugrany” przed polem karnym. Do piłki podszedł nie kto inny jak Leo Messi. Argentyńczyk FENOMENALNYM strzałem pokonał Sergio Rico. Było to 16. trafienie Messiego w tym sezonie i 20. przeciwko Sevilli. W ostatnim kwadransie nie wydarzyło się już nic ciekawego i pierwsza część zakończyła się wynikiem 1:1.

Drugą część spotkania od mocnego uderzenia rozpoczęła Barcelona. Messi zgrał do Suareza. Urugwajczyk próbował strzelać, jednak nieczysto trafił w piłkę. W polu karnym dość niespodziewanie znalazł się Gerard Pique, który dotknął piłkę uderzoną przez Suareza, i wyprowadził „Barcę” na prowadzenie. Chwilę później swoją szansę mieli „Los Sevillistas”. Gameiro znalazł się w sytuacji sam na sam. Jego strzał obronił jednak Claudio Bravo. Francuz mógł podawać do Vitolo, który miał przed sobą pustą bramkę.

Mecz otworzył się. Sevilla chciała zdobyć na Camp Nou chociaż punkt, więc musiała przycisnąć. To natomiast stworzyło więcej miejsca „Dumie Katalonii”, która raz po raz niepokoiła Sergio Rico. Bramkarz Sevilli był jednak tego wieczora w bardzo dobrej formie i tylko jego dobre interwencje obroniły Sevillę przed blamażem.

Poza sytuacjami bramkowym doszło też do ostrych starć między piłkarzami. Kibicom zgromadzonym na Camp Nou nie podobało się to, że sędzia, Jaime Latre, odgwizdywał głównie faule podopiecznych Luisa Enrique. Po trybunach roznosiło się „Arbitro que malo eres” („Sędzio jak słaby jesteś”).

Na oddzielny akapit zasługuje też obrona Barcelony. Defensorzy źle się ustawiali, gubili krycie, byli nieuważni. Piłkarze Sevilli co chwilę znajdowali się w polu karnym „Blaugrany”. Dobrze spisywał się jednak Caludio Bravo, albo sami zainteresowani zdobyciem gola spisywali się źle. I tak, mimo wielu podbramkowych sytuacji, wynik meczu nie uległ już zmianie.

Barcelona wygrała i ma 8 punktów przewagi nad drugim Atletico oraz 12 nad trzecim Realem. Piłkarze „Blaugrany” już wyciągają ręce po puchar za zdobycie ligi hiszpańskiej, a Sevilla wciąż będzie walczyć o piąte miejsce w tabeli. Kolejne zwycięstwo Barcelony nie oznacza absolutnie, że w grze podopiecznych Luisa Enrique nie ma nic do poprawy. Wręcz przeciwnie. Gra w obronie stoi momentami na naprawdę żenującym poziomie. Gdyby nie forma trio MSN i Claudio Bravo sytuacja w tabeli mogłaby wyglądać zupełnie inaczej. Tą wygraną Barcelona wyrównała rekord Realu Benhakkera z sezonu 1988/1989.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze