Przed pierwszym spotkaniem "Barcy" z Arsenalem w Londynie trener „Kanonierów” Arsene Wenger mówił, że Hiszpanie grają niemal perfekcyjny futbol, lecz jego zespół ma szansę wdrapać się na równie wysoki poziom. Okazało się, że miał pełną rację, a Arsenal rozegrał bardzo dobry mecz, jednak jego końcowy wynik niestety zupełnie tego nie odzwierciedlił. Dziś przed rewanżem na Camp Nou podopieczni Wengera potrzebują już nie tylko perfekcyjnej gry, ale i od groma szczęścia oraz sprzyjających okoliczności. Reasumując – muszą liczyć na cud.
Pierwsze spotkanie
Do 70. minuty spotkania z Barceloną na The Emirates Arsenal wcale nie był gorszym zespołem. Co prawda „Kanonierzy” wyraźnie ustępowali rywalom w statystykach – mieli ledwie 35% posiadania piłki i oddali dwa razy mniej strzałów, jednak grali mądrze i bezpiecznie, a sami mieli też parę klarownych sytuacji do zdobycia gola. Niestety w końcówce spotkania podopieczni Louisa Enrique byli dla nich bezlitośni.
Znów o wszystkim przesądził geniusz Leo Messiego. W 71. minucie meczu w Londynie Argentyńczyk wykorzystał świetne zgranie w środek pola karnego od Neymara, a już 12 minut później został sfaulowany w „szesnastce” przez Pera Merteseckera i sam pewnie wymierzył „Kanonierom” sprawiedliwość. Mecz zakończył się wynikiem 0:2, który przed rewanżem nie wróży podopiecznym Wengera nic dobrego. Czy – może powiedzmy wprost – wróży im rychłe pożegnanie się z europejskimi pucharami.
https://www.youtube.com/watch?v=4PWpZHjC0ow
Czy na Camp Nou może zdarzyć się cud?
Trzy lata temu Arsenal mierzył się w 1/16 finału Ligi Mistrzów z innym europejskim potentatem, Bayernem Monachium. W pierwszym meczu w Londynie „Kanonierzy” polegli aż 1:3, by w rewanżu na Allianz Arena szybko strzelić gola, w końcówce dorzucić drugie trafienie i do końca meczu walczyć z faworytami o awans, który po pierwszym meczu wydawał się nierealny. Ostatecznie wygrana na wyjeździe 2:0 nie wystarczyła na wyeliminowanie Bayernu, lecz dobitnie pokazała, że Arsenal Wengera ma ogromne piłkarskie jaja i potrafi sobie radzić w nawet najbardziej beznadziejnych sytuacjach.
Ta, w której „Kanonierzy” znaleźli się dziś, zdaje się być możliwie najgorsza. Po dotkliwej porażce u siebie londyńczycy udają się walczyć o sprawienie sensacji na jeszcze trudniejszy teren niż przed trzema laty. Barcelona Enrique gra fenomenalnie – z ostatnich 18 spotkań we wszystkich rozgrywkach wygrała aż 16, zaliczając ledwie dwa remisy, a na swoim stadionie w Champions League nieprzerwanie triumfuje aż od rozpoczęcia zeszłorocznej edycji. W dodatku Katalończycy nie muszą w tej chwili martwić się kontuzjami i wykluczeniami, a w swoich szeregach mają Messiego, Suareza oraz Neymara – graczy, którzy w pojedynkę mogą rozstrzygnąć losy spotkania.
(Suarez, Messi i Neymar (fot. Barcacentral.com)
Sytuacja Arsenalu wyda nam się jeszcze gorsza, jak spojrzymy na to, co obecnie dzieje się z podopiecznymi Wengera. „Kanonierzy” przegrali aż cztery spośród ostatnich siedmiu spotkań, tytuł w Premier League bardzo się od nich oddalił, a w weekend pożegnali się także z Pucharem Anglii. Dodatkowo zespół Wengera trapią kontuzje, które wyeliminowały z gry w dzisiejszym meczu z „Barcą” Cecha, Wilshere’a, Cazorlę oraz Oxlade’a-Chamberlaina. Jedyne, co może napawać optymizmem, to zeszłotygodniowy występ przeciwko Tottenhamowi, kiedy to podobnie jak przed trzema laty w meczu z Bayernem „Kanonierzy” pokazali, że nie zwykli się poddawać, a zaciekła walka do ostatniego gwizdka to dla nich chleb powszedni.
Nic jednak nie wskazuje na to, by samo zaangażowanie mogło w tym meczu dać Arsenalowi szanse chociażby na postraszenie Barcelony. Podopiecznym Wengera najprawdopodobniej zabraknie argumentów czysto piłkarskich i wydaje się, że odrobienie dwubramkowej straty z Londynu jest po prostu nierealne. Jednak Liga Mistrzów gotowała nam w przeszłości nie mniejsze niespodzianki, a cuda na piłkarskich boiskach zdarzają się każdego tygodnia. Być może dziś o 20:45 w stolicy Katalonii będziemy świadkami kolejnego. Dajmy więc szansę Wengerowi i jego podopiecznym!
Przewidywane składy:
Barcelona: Ter Stegen, Alves, Mathieu, Mascherano, Alba, Bousquets, Rakitić, Iniesta, Suarez, Messi, Neymar
Arsenal: Ospina, Bellerin, Koscielny, Mertesacker, Monreal, Coquelin, Elneny, Cambell, Oezil, Sanchez, Giroud
Został sfaulowany przez Flaminiego, nie Mertesackera