Austria żegna się z Euro! Alaba największym rozczarowaniem?


Chociaż byli tak blisko, to jednak w ogóle nie zasłużyli na awans

22 czerwca 2016 Austria żegna się z Euro! Alaba największym rozczarowaniem?

Równolegle do szalonego meczu Węgrów z Portugalczykami toczyło się spotkanie w Saint-Denis pomiędzy Austrią i Islandią. Uprzedzamy, nie tak fascynujące jak pojedynek ich grupowych rywali. Po wyjątkowo nierównym meczu podopieczni Marcela Kollera żegnają się z Euro, a my powoli zastanawiamy się, czy przypadkiem nie znaleźliśmy jednego z kandydatów do miana największego rozczarowania tego turnieju.


Udostępnij na Udostępnij na

Do kogo uderzamy? Ano oczywiście do Davida Alaby.

Wielu z nas liczyło przed tym turniejem na Austriaków, wymieniając ich w roli czarnego konia. Co prawda już w tym artykule świetnie nam wytłumaczono, jak to bywa z ekspertami i typowaniem niespodzianek, lecz naprawdę, biorąc pod uwagę kadrę, jej potencjał, a także grę w eliminacjach, zacieraliśmy ręce na starcia tej ekipy. Tymczasem pierwszy mecz z Węgrami? Gong. Drugie spotkanie z Portugalią? Mizerny remis. Pojedynek z Islandią? Wyrównany, owszem, w końcówce z przewagą Austriaków, którzy w przypadku zwycięstwa zameldowaliby się w 1/8, lecz ostatecznie przegrany. Trzy mecze, jeden punkt. Austria wraca do domu.

Normalnie Franciszek Józef I płakał, jak oglądał.

Skoro wielu z nas liczyło na Austrię, to i zastanawiało się, kto ten zespół może pociągnąć. Fuchs? No raczej nie. Arnautović? Nie żartujmy, może i niezły, ale nieobliczalny. Na czystą logikę, popartą ostatnim sezonem, postawiliśmy na Davida Alabę, kupując go w Fantasy, a i w niektórych przypadkach stawiając na kapitanie. Młody, żywiołowy, coraz lepszy. Już w Bayernie wielokrotnie pokazywał, że ma ten błysk. Nawet jak czasem drużynie nie szło, potrafił zrobić coś nieoczekiwanego. Mówiąc krótko, sporo po nim oczekiwaliśmy.

Tymczasem zawodnik, którego nie tylko u nas typowano jako objawienie, ale i piłkarza podnoszącego swoją wartość na Euro, zawiódł. Miał ciągnąć grę zespołu, ale poza kilkoma strzałami i jedną asystą nie pokazał niczego wielkiego. Słusznie w kraju mają do niego pretensje za ten turniej. Dlatego też, patrząc na to wszystko, zastanawiamy się, czy to przypadkiem nie jest dobry kandydat na rozczarowanie turnieju.

Islandię należy pochwalić za niesamowitą konsekwencję. Niełatwo ogląda się ich spotkania, lecz nie można odmówić im determinacji i walki do samego końca. Tutaj nie ma wielkiej finezji, ataku. Ale jakoś mamy wrażenie, że mimo to wciąż towarzyszy temu pewna forma zabawy. Bo Islandia gra na luzie, ciesząc się każdą chwilą na tym turnieju. I zbiera dzięki temu i dzięki włożonej pracy zasłużone punkty. Drugie miejsce w grupie i w 1/8 trafiają na Anglię. Patrząc na to, co się działo w tej szalonej grupie F, nie odważymy się już czegokolwiek typować.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze