AS Monaco 2017 – gdzie są aktualnie zawodnicy, którzy postanowili przerwać dominację paryżan w Ligue 1?


Wspominamy dawny skład ekipy z księstwa, która potrafiła przełamać PSG

7 stycznia 2021 AS Monaco 2017 – gdzie są aktualnie zawodnicy, którzy postanowili przerwać dominację paryżan w Ligue 1?
greatfootball.club

Po latach dominacji Paris Saint-Germain w lidze w końcu pojawia się zespół, który kończy świetną passę paryżan i wygrywa całe rozgrywki we francuskiej Ligue 1. Piłkarze AS Monaco udowodnili, że ciężką pracą można dokonać czegoś wielkiego. Po trudnym sezonie zdobyli upragnione trofeum. Dziś z tego wspaniałego zespołu pozostało jednak niewiele. Przed sezonem 2016/2017 każdy kibic we Francji wiedział, że potrzeba cudu, aby ktoś mógł odebrać tytuł PSG. Takim cudem okazali się jednak sami piłkarze z księstwa.


Udostępnij na Udostępnij na

Drużyna Jardima zlepiona z młodych, głodnych zwycięstw zawodników i starszych, doświadczonych graczy stanowiła idealne połączenie, aby zawojować ligę. Wyszkolenie techniczne, szybkość i dynamika z jednej strony oraz siła fizyczna z drugiej pozwalały patrzeć optymistycznie w przyszłość. Choć na początku sezonu 2016/2017 nic nie wskazywało, by passa PSG miała być lada chwila przerwana, to z kolejki na kolejkę drużyna z Monako nabierała pewności siebie. Wygrana z paryżanami 3:1 była pierwszym ważnym impulsem i potwierdzeniem, że w księstwie buduje się prawdziwy zespół.

Na rywali zawodnicy Jardima wychodzili skoncentrowani, zawsze głodni sukcesu. Z meczu na mecz zespół rozpędzał się, by od 19. kolejki wejść na szczyt tabeli Ligue 1. Lokaty tej Monaco nie oddało już do końca sezonu, co wcale nie było łatwe. Za plecami cały czas czuć było oddech Paris Saint-Germain. Finalnie ligę udało się wygrać, gromadząc łączną liczbę 95 punktów, zaliczając zaledwie pięć remisów i trzy porażki, co było bardzo dobrym wynikiem.

Monakijczycy radzili sobie także świetnie w Lidze Mistrzów, odpadając dopiero w półfinale po dobrych spotkaniach przeciwko Juventusowi. Wcześniej Monaco pokonało po świetnej grze Borussię Dortmund i Manchester City. Błyszczał w tych rozgrywkach wówczas młodziutki Kylian Mbappe, ale to cała drużyna stanowiła świetnie funkcjonujący mechanizm.

Sezon 2016/2017 dobiegł końca. Chcąc powtórzyć sukces, konieczne było zatrzymanie piłkarzy w Monaco. Dyrekcji nie udało się jednak tego dokonać, a większość zawodników odeszła z klubu z Lazurowego Wybrzeża. Jedni zostali we Francji, drudzy jednak wyjechali szukać upragnionych trofeów w innych ligach. Przyjrzyjmy się zatem bliżej zawodnikom z księstwa, by zobaczyć, jakie kariery prowadzą i w jakich klubach występują byli gracze tego świetnego zespołu. Pod uwagę weźmiemy piłkarzy, którzy stanowili fundament zespołu, patrząc przede wszystkim na ich udział w grze Monaco i liczbę rozegranych minut.

Nadchodząca emerytura, „polski mur”, Anglia i Brazylia

Nie od dziś wiadomo, że silna defensywa to klucz do zwycięstw. Im mniej drużyna traci bramek, tym łatwiej o końcowe trzy punkty. AS Monaco w sezonie 2016/2017 mogło liczyć na swojego bramkarza, Danijela Subasicia. Chorwat prezentował równy, solidny poziom, o czym świadczy fakt, że drużyna z Lazurowego Wybrzeża straciła w całym sezonie 31 bramek. Subasić jest jednym z niewielu graczy, którzy po mistrzowskim sezonie pozostali w Monaco. Niestety w rozgrywkach 2018/2019 Chorwata dopadła kontuzja, a zamiast niego postawiono na Szwajcara Diego Benaglio.

Do księstwa przed sezonem 2019/2020 sprowadzono Francuza Benjamina Lecomte grającego do tego czasu w Montpellier i to on na stałe wywalczył miejsce w bramce Monaco. Subasić obecnie już nie jest piłkarzem drużyny z księstwa. Zakończono z nim współpracę w czerwcu ubiegłego roku i od tamtego czasu chorwacki bramkarz jest bez klubu. Na jego miejsce sprowadzono Radosława Majeckiego, który zanotował dobre występy w poprzednim sezonie, grając w Legii Warszawa. Być może nadchodzi koniec kariery Danijela, który w październiku skończy 37 lat.

Linia defensywna pełni w drużynie szczególną rolę. Kiedy jest silna, dobrze się przesuwa i pacyfikuje akcje ofensywne przeciwnika, zespół jest pewniejszy z tyłu, a to pomaga w grze ofensywnej. Kiedy zaś jest spóźniona, ma „dziury” w ustawieniu i mało widzi, zespół narażony jest na utratę wielu bramek, a co za tym idzie, równie cennych punktów. W AS Monaco defensywa była równie silna, co skuteczna w obronie. O jej sile stanowiło czterech facetów. Francuzi Djibril Sidibe i Benjamin Mendy grający na bokach obrony i gracze środka pola – Polak Kamil Glik i Brazylijczyk Jemerson.

Pierwszy z „Trójkolorowych” wrócił w obecnym sezonie do AS Monaco z wypożyczenia do Evertonu, gdzie grał rok. Dziś pełni rolę zmiennika w zespole z księstwa, wchodząc regularnie w drugiej części spotkania. Zaliczył do tej pory dziewięć występów. Benjamin Mendy po sezonie mistrzowskim zmienił barwy klubowe i od tamtej pory gra w ekipie prowadzonej przez Pepa Guardiolę – Manchesterze City. Wielkiej kariery nie zrobił. Miał dosyć pewne miejsce w klubie, ale niestety jedynie na ławce rezerwowych. W obecnym sezonie wchodził z niej 6-krotnie i udało mu się zdobyć bramkę w starciu z Burnley wygranym przez „Obywateli” 5:0. Trudno będzie Francuzowi znaleźć miejsce w pierwszej jedenastce, skoro na jego nominalnej pozycji świetne występy zalicza Portugalczyk Joao Cancelo.

Bardzo dobre występy Kamila Glika mocno przyczyniły się do wygrania Ligue 1 przez Monaco. Polak obok Subasicia miał najwięcej rozegranych minut w sezonie mistrzowskim, po którym dalej grał w ekipie z księstwa. Klub zmienił przed obecnymi rozgrywkami i aktualnie broni barw włoskiego Benevento, gdzie zalicza bardzo dobre występy. Włosi są Polakiem zachwyceni. O Gliku mówi się „mur nie do przejścia”. Obecnie drużyna Kamila ma 18 punktów i plasuje się na solidnym 10. miejscu, będąc oczywiście beniaminkiem całej ligi.

Włosi bardzo dobrze pamiętają siłę Polaka, który pięć sezonów rozegrał w barwach Torino. Glik ma bardzo dobrą pozycję w klubie, który ściągnął go, aby ten pomógł Benevento utrzymać się w najwyższej włoskiej klasie rozgrywkowej. Brazylijczyk Jemerson natomiast grał podobnie jak Polak do sezonu 2019/2020 w Monaco. Obecnie broni barw brazylijskiego Corinthians, gdzie zaliczył w nowych rozgrywkach jedynie jeden pełny występ. Resztę sezonu Jemerson jak na razie przesiedział na ławce rezerwowych. Jego zespół natomiast znajduje się na 9. miejscu i traci do lidera, Sao Paulo, 17 punktów.

Pomocnicy szukają karier na Wyspach

W linii pomocy w zespole AS Monaco w sezonie 2016/2017 stawiano na młodość. W okresie mistrzowskim w drużynie z księstwa występowali w tej formacji Francuz Thomas Lemar mający zaledwie 21 lat, Portugalczyk Bernardo Silva, który miał wówczas 22 lata, a także Brazylijczyk Fabinho (23 lata) i drugi z Francuzów, Tiemoué Bakayoko (22 lata). Warto też wspomnieć o Portugalczyku Joao Moutinho, który zagrał mniej minut i był wtedy najstarszy w formacji pomocników (30 lat), ale bacznie przyczynił się do zwycięstw Monaco w lidze.

Thomas Lemar aktualnie gra w hiszpańskim klubie Atletico Madryt, w którym ma pewne miejsce w wyjściowej jedenastce. Diego Simeone stawia na Francuza, który zbiera całkiem niezłe noty. Zaliczone 12 występów i jeden gol w meczu z Valladolid, wygranym 2:0, mogłoby wskazywać na stabilną formę piłkarza w obecnym sezonie. Atletico tymczasem gra dobrą piłkę i plasuje się aktualnie na 1. miejscu w tabeli. Przewaga nad drugim Realem wynosi dwa punkty, a zawodnicy Simeone mają do rozegrania jeszcze dwa zaległe mecze. To wszystko pozwala patrzeć pozytywnie w przyszłość.

Drugi z Francuzów broni aktualnie barw włoskiego Napoli, choć po sezonie mistrzowskim ciągle szuka dla siebie miejsca. Z Monaco wykupiła go Chelsea, ale na Wyspach w ekipie „The Blues” piłkarz nie mógł się jednak odnaleźć. Był wypożyczany z Londynu najpierw do AC Milan, następnie do dawnego zespołu z księstwa, a teraz ponownie do Włoch, a mianowicie do SSC Napoli. Francuz ma jednak pewne miejsce w zespole prowadzonym przez Gennaro Gattuso, a cała drużyna prezentuje się solidnie. W tabeli ekipa „Azzurri” zajmuje aktualnie 5. miejsce. Bakayoko zaś regularnie zalicza minuty, by w końcu odnaleźć formę, którą prezentował za czasów gry w Monaco.

Bernardo Silva – piłkarz przygaszony czy całkiem wypalony?

W przeciwieństwie do Bakayoko Portugalczyk Bernardo Silva może uznać, że przenosiny na Wyspy i gra w Manchesterze City były strzałem w dziesiątkę. Mało stwierdzić, że piłkarz gra świetnie. W każdym sezonie otrzymywał bowiem świetne recenzje za grę, co przynosiło efekty w postaci regularnego trafiania do jedenastki miesiąca Premier League. Dokładając do tego dwa tytuły mistrzowskie, można stwierdzić, że Silva pobyt na Wyspach uznaje za bardzo udany.

W obecnym sezonie Bernardo wygląda już słabiej. Zanotował co prawda osiem występów, ale trafiał także na ławkę rezerwowych za sprawą dobrze wyglądającego angielskiego 20-latka, Phila Fodena. Niemniej jednak dalej pełni on istotną rolę w ekipie Pepa Guardioli. Jego świetne występy widać również w kadrze Portugalii, gdzie Silva stanowi o sile ofensywnej „Seleção”.

Podobnie do niego karierę na Wyspach rozwinął Brazylijczyk Fabinho, który z rozpędu wkradł się w łaski całej ekipy „The Reds”. Jego gra mocno przyczyniła się do zdobycia mistrzowskiego tytułu przez Liverpool, na który drużyna z Anfield czekała 30 lat. Ponadto Fabinho był również kluczowym elementem dla układanki Kloppa, który zbudował zespół, który po kilkunastu latach sięgnął po puchar Ligi Mistrzów. Brazylijczyk jest obecnie jeszcze ważniejszy i cenniejszy, niż był do tej pory. W ekipie „The Reds” występuje plaga kontuzji. Najbardziej brakuje obrońcy Virgila van Dijka, w którego miejsce Klopp umieszcza właśnie Fabinho prezentującego się na tej pozycji bardzo dobrze. Liverpool zaś jest w czołówce Premier League i dąży do powtórzenia wyczynu z poprzedniego sezonu.

Joao Moutinho, portugalski pomocnik, grał jeszcze jeden sezon w barwach AS Monaco, by przenieść się w kampanii 2018/2019 również na Wyspy. Występuje w ekipie Nuno Espirito Santo, Wolverhampton Wanderers. „Wilki” zajmują 13. miejsce w lidze, a dobre występy przeplatają gorszymi momentami. Moutinho odkąd trafił do drużyny, ma pewne miejsce w podstawowym składzie i jest kluczowym piłkarzem w zespole. W tym sezonie zagrał praktycznie we wszystkich spotkaniach „Wolves”. Praktycznie, bowiem w meczu z Aston Villą obejrzał czerwoną kartkę i pauzował w następnym starciu z „The Blues”.

Doświadczenie i „złoty chłopak”

Ofensywa monakijczyków w sezonie 2016/2017 była piekielnie skuteczna. W całych rozgrywkach drużyna z księstwa trafiała do siatki rywali aż 107 razy – najwięcej w lidze. W polu karnym napastnicy ekipy Jardima byli zabójcami z zimną krwią. Rywale nie mogli odetchnąć choćby na chwilę, bo mogło to od razu stwarzać szansę na strzelenie bramki. O sile ofensywnej drużyny stanowiło wówczas trzech graczy: Kolumbijczyk Radamel Falcao i dwaj Francuzi, Valere Germain i młodziutki Kylian Mbappe, który okazał się być złotym chłopcem całych rozgrywek, a o jego talent już zaczęły pytać europejskie potęgi piłkarskie.

Pierwszy z wymienionych pozostał w Monaco do sezonu 2018/2019, po którym zmienił Francję na Turcję. Broni aktualnie barw Galatasaray. W aktualnych rozgrywkach zaliczył osiem występów, które okrasił pięcioma bramkami. Miał też przykry incydent, kiedy w meczu wyjazdowym z BB Erzurumspor za drugą żółtą kartkę wyleciał z boiska w 73. minucie. Kolumbijczyk obecnie gra jedynie minuty na tureckich boiskach.

Pojawiły się też potencjalne informacje, jakoby Falcao porozumiał się z tureckim klubem w sprawie przyjacielskiego odejścia na przełomie stycznia i lutego. Problemem są kwestie finansowe. Klub miał mieć trudności z płaceniem zawodnikowi pełnej pensji. O potencjalnym zainteresowaniu zawodnikiem mówi się głośno w kontekście amerykańskiego Interu Miami – zespołu budowanego przez samego Davida Beckhama. Nie wiadomo, jaka przyszłość czeka Kolumbijczyka w Turcji. Możliwe, że dokończy sezon w Galatasaray, by od nowego zagrać u boku Higuaina w Stanach.

Valere Germain przeniósł się po sezonie mistrzowskim nie dalej jak 220 km na zachód kraju, dalej pozostając na Lazurowym Wybrzeżu. Gra obecnie w Olympique Marsylia, gdzie od początku jest ważnym zawodnikiem drużyny prowadzonej przez portugalskiego szkoleniowca, Andre Villasa-Boasa. Germain wystąpił w obecnych rozgrywkach 13-krotnie, zdobywając dwie bramki. W pierwszym składzie wychodził jednak stosunkowo rzadko, jedynie w dwóch spotkaniach. Marsylia natomiast plasuje się w lidze na 5. miejscu, tracąc do lidera z Lyonu osiem punktów.

O drugim z Francuzów można napisać bardzo wiele. W przeciwieństwie do swojego rodaka po Mbappe ustawiają się czołowe europejskie kluby. Młodziutki napastnik po sezonie mistrzowskim wybrał opcję spełnienia swoich marzeń i grę w Paris Saint-Germain, gdzie od razu znalazł miejsce w podstawowym składzie paryżan. Na Parc des Princes od początku zaczął być idolem dzieciaków z prowincji, którzy marzą o wielkich karierach piłkarskich. Jego gra rozwija się do tego momentu niesamowicie, zwłaszcza podczas meczów u boku Neymara, Di Marii czy wcześniej Cavaniego.

Swój wielki talent pokazał światu także podczas mistrzostw świata w Rosji, kiedy był kluczową postacią w zespole sięgającym po drugie w historii trofeum dla „Trójkolorowych”. W aktualnych rozgrywkach wystąpił 13 razy i strzelił 12 bramek. Mówi się sporo o jego potencjalnym odejściu, ale nie wiadomo, jak wpłynie na tę decyzję przyjście nowego trenera Mauricio Pochettino. Choć po Mbappe chętnie sięgnie Real Madryt, to może się okazać, że Francuz pozostanie jeszcze we Francji.

***

W obecnych rozgrywkach Ligue 1 wyścig po mistrzostwo trwa w najlepsze. Dawno nie było tak zaciętej rywalizacji na obecnym etapie. Lyon, Lille mają po 36 punktów, dalej są paryżanie z 35 „oczkami”. Ostatniego słowa nie powiedzieli jeszcze Stade Rennais tracący pięć punktów i piąta Marsylia z 28 punktami. Być może jesteśmy świadkami sezonu, w którym wygra ktoś inny niż PSG. Byłoby to z pewnością niespodzianką, choć gra powyższych drużyn rzeczywiście może potwierdzać ich lokatę w lidze i powoli pozwala myśleć o tytule.

Przypomnijmy, że już niedługo 18. kolejka Lique 1. W sezonie 2016/2017 AS Monaco na tym etapie było drugie, ale bardzo blisko pierwszego miejsca, a już dwie kolejki później objęło prowadzenie, którego nie oddało do końca rozgrywek. Ciekawe także, jak przyjście Argentyńczyka na ławkę PSG wpłynie na grę całego zespołu. Jak wiadomo, na Parc des Princes dyrekcja klubu nie wyobraża sobie innej sytuacji niż ta, w której trofeum trafia do Paryża.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze