W korespondencyjnym pojedynku polskich napastników Artur Sobiech okazał się lepszy od Roberta Lewandowskiego. To nie żart. W dzisiejszym meczu przeciwko Borussii Dortmund zawodnik Hannoveru strzelił dwa debiutanckie gole w tym sezonie. Czy mamy do czynienia z cudownym przebudzeniem Sobiecha czy to był tylko jednorazowy wybryk? Adam Nawałka z chęcią pozna odpowiedź.
Trudno powiedzieć, czy sobotnie trafienia to dzieło przypadku. Z drugiej jednak strony, Michael Frontzeck zapewne nie bez powodu postawił dzisiaj na Polaka. Musiał widzieć jego dobrą formę i zaangażowanie na treningach. Było to przecież spore ryzyko, gdyż Sobiech ostatni raz w pierwszym składzie wystąpił… pół roku temu! Dzisiaj dostał szansę i jej nie zmarnował.
Jeśli Sobiech po tym meczu nie pójdzie za ciosem, to już nic go nie uratuje w H96. Fajnie, że w ogóle taka szansa jeszcze się pojawiła.
— Przemysław Michalak (@PrzemysawMicha2) September 12, 2015
Jednak mimo tych dwóch bramek jego zespół uległ na własnym stadionie rewelacji rozgrywek, w której z powodu urazu nie zagrał Łukasz Piszczek.
Polska ostatnimi czasy miała dość spore problemy z napastnikami. Testowaliśmy całe tabuny zawodników z najdziwniejszych kierunków świata. Kiedyś przecież o sile naszej ofensywy decydował Łukasz Sosin czy Grzegorz Rasiak. O ile w obronie mieliśmy względny spokój, to z napastnikami bywało różnie. W reprezentacji nigdy nie mógł odpalić Maciej Żurawski, a Ebi Smolarek miał naturalną zdolność do zrażania do siebie selekcjonerów. W obecnej kadrze nastąpiło pomieszanie z poplątaniem. Obrona łatana jest na wszelki możliwy sposób, a snajperów mamy klasy międzynarodowej. Lewandowski i Milik to znane nazwiska w Europie, ale dzisiejszym występem przeciwko BVB Artur Sobiech także zgłosił podobne aspiracje.
Długo czekał na zaufanie od szkoleniowca, który początkowo stawiał na Erdinca i Benschopa. Obaj jednak notorycznie zawodzą, więc przyszła kolej na Polaka. Powinien w końcu dostać pozytywnego kopa, podbudować się moralnie i zacząć regularnie grać w klubie. Bundesliga to na tyle silna liga, że powołania będą się sypać automatycznie. Potrzeba jednak stabilizacji, której Sobiechowi zawsze brakowało. W Hannoverze jest od sezonu 2011/2012, grywa kilkanaście meczów w sezonie, ale jego trafienia można liczyć na palcach jednej ręki. Popisuje się umiejętnościami jedynie w sparingach czy meczach pucharowych przeciwko outsiderom, kiedy nie ciąży na nim zbyt duża presja. Gdy trenerzy desygnowali go do wyjściowej jedenastki w lidze, nogi nagle zaczęły robić się jak z waty, a celownik nawalał. Dwie jaskółki wiosny nie czynią, więc należy z chłodną głową podejść do dzisiejszych bramek. Nieraz miewał przebłyski dobrej formy, selekcjonerzy się nim interesowali, a później nie potrafił tego utrzymać i wypadał ze składu.
Oto wszystkie bramki z dzisiejszego meczu. Gole Sobiecha (od 0:00 i 3:02). Uwaga: nagrywane kalkulatorem/żelazkiem/patelnią.
https://www.youtube.com/watch?v=mKcxEMUwqOI