Arkadiusz Milik na celowniku Marsylii. Czy to dobry kierunek?


23 sierpnia 2015 Arkadiusz Milik na celowniku Marsylii. Czy to dobry kierunek?

Wczoraj polskie media obiegła informacja o rzekomym zainteresowaniu Arkadiuszem Milikiem ze strony Olympique Marsylia. Na ten moment jednak ani francuski klub, ani Ajax, ani tym bardziej sam zainteresowany nie potwierdzili tych pogłosek. Zastanówmy się jednak, czy zespół z Marsylii byłby dla polskiego napastnika odpowiednim miejscem do dalszego rozwoju.


Udostępnij na Udostępnij na

W zespole biało-niebieskich nie dzieje się ostatnio najlepiej. Z klubu już po pierwszej porażce w sezonie odszedł Marcelo Bielsa, wywołując prawdziwy pożar w Marsylii. Do tego po dwóch przegranych meczach na inaugurację sezonu zespół znajduje się na zaledwie 18. pozycji, okupując tym samym strefę spadkową.

Potencjalny rywal Milika w składzie - Michy Batshuayi (fcommefootball)
Potencjalny rywal Milika w składzie – Michy Batshuayi (fcommefootball)

Na strażaka gaszącego ogień wybrany został hiszpański szkoleniowiec Michel. Była legenda Realu Madryt ma za sobą całkiem niezły sezon w roli trenera greckiego Olympiakosu Pireus i nie zastanawiała się długo nad propozycją z Marsylii. Jednym z pierwszych życzeń Michela miało być ściągnięcie napastnika, który stałby się dla klubu realną alternatywą dla belgijskiego strzelca, Michy Batshuayiego. Sprowadzony rok temu ze Standardu Liege napastnik, po pierwszym bardzo dobrym sezonie, na początku bieżących rozgrywek rozczarowuje i klub zaczął rozglądać się za konkurentem do składu. I w tym momencie pada nazwisko polskiego piłkarza. To właśnie Milik miałby się stać drugim napastnikiem w zespole, wywierając presję na Belgu, zmuszając go do cięższej pracy i przyczyniając się do wzrostu jego formy.

Ale zaraz zapytacie pewnie, czy Milik miałby tam pełnić rolę rezerwowego. Nie ulega wątpliwości, że jest to realny scenariusz w przypadku, gdyby Marsylia miała grać jednym napastnikiem. Jednakże Milik niejednokrotnie już udowadniał, że potrafi grać również za napastnikami i w drużynie z południa Francji mógłby występować wspólnie z Belgiem, grając za jego plecami. Polski snajper wiele razy udowadniał, chociażby w reprezentacji, że potrafi zagrać na pozycji nr 10 i obsłużyć swoich kolegów dokładnymi podaniami. Co więcej, to ustawienie robi się o wiele bardziej prawdopodobne, gdy spojrzymy na to, że latem z zespołu odeszło trzech nominalnych skrzydłowych. Transfery Dimitriego Payeta, Floriana Thauvina i Andrew Ayewa spowodowały, że klub został z dwoma klasowymi skrzydłowymi (Lucas Ocampos i Remy Cabella), którzy dodatkowo są nowymi nabytkami zespołu. Kto wie, czy Michel nie myśli o Miliku właśnie w kontekście zmiany ustawienia drużyny.

Zmodernizowane Stade Velodrome (www.thefootballstadiums.com)
Zmodernizowane Stade Velodrome (www.thefootballstadiums.com)

Sam Arkadiusz Milik rok przed mistrzostwami Europy, które odbędą się we Francji, miałby okazję zasmakować piłki nad Sekwaną. Zmodernizowany Stade Velodrome po raz kolejny będzie zapełniać się w większości spotkań ligowych (Marsylia od zawsze miała jedną z najwyższych frekwencji w Europie), poziom rywalizacji będzie wyższy niż w Eredivisie, a sama Marsylia ma przecież aspiracje sięgające nawet mistrzostwa. Milik mógłby stać się częścią wielkiego projektu, a nawet jego kluczowym elementem. Zwłaszcza że zawodnik sprowadzony za 11 milionów euro – a właśnie o takiej sumie mówi się w jego kontekście – nie przychodzi siedzieć na ławce. Może się wydawać, że taka decyzja jest naprawdę godna rozważenia. Spójrzcie jednak na to z drugiej strony…

Historia zna już wielu napastników, którzy mając nawet więcej niż jeden znakomity sezon w Eredivisie, kompletnie zanikali po transferze do zagranicznych klubów. Sztandarowymi przykładami mogą tu być chociażby Afonso Alves czy też Jozy Altidore, którzy byli prawdziwymi strzelbami na holenderskich boiskach. Brazylijczyk nie poradził sobie następnie w angielskim Middlesbrough, a Altidore w Sunderlandzie. Ostatnim przykładem może być Alfred Finnbogason, którego swego czasu nazwałem nawet jedną z największych pomyłek transferowych w La Liga. I trudno się z tym nie zgodzić. Gość przez dwa sezony strzelił 53 bramki w Holandii, po czym zaledwie po miesiącu stracił miejsce w Sociedadzie i nawet gdy kontuzjowany był Carlos Vela, nie występował w pierwszym składzie.

Oczywiście to wszystko idzie również w drugą stronę. Potwierdza to chociażby Bas Dost, nie wspominając o tuzach pokroju Suareza i Huntelaara. Holandia może być rzeczywistym papierkiem lakmusowym piłkarskich umiejętności i oby też tak było w przypadku Arkadiusza Milika.

Mimo tych wszystkich pozytywów, które wymieniłem wcześniej, wydaje mi się, że Milik powinien wstrzymać się z odejściem i zostać w Amsterdamie. W wieku 21 lat najważniejsze jest ogranie i zbieranie piłkarskiego doświadczenia, a o miejsce w składzie Ajaxu młody snajper nie musi się obawiać. W końcu to właśnie występy i bramki budują pewność napastnika, zwłaszcza w tak młodym wieku. Po rozegraniu kolejnego pełnego sezonu w barwach Ajaxu będziemy mogli przysiąść do jego statystyk. I jeżeli będą wskazywać tendencję wzrostową, z czystym sumieniem może szukać kolejnych wyzwań. Czy odnajdzie je w Marsylii? We will say what time will tell.

P.S.

Milik się dopiero rozkręca.

https://www.youtube.com/watch?v=_JqCBfE4goA

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze