Tego wieczoru Neapol zapomniał o Higuainie. Dzięki Arkadiuszowi Milikowi!


Arkadiusz Milik strzelił dwa gole w meczu z Milanem

27 sierpnia 2016 Tego wieczoru Neapol zapomniał o Higuainie. Dzięki Arkadiuszowi Milikowi!

Mecz z Milanem być może był dla Arkadiusza Milika najistotniejszy w sezonie. Wiedząc, że szkoleniowiec „Azzurrich” wciąż poszukuje napastnika na rynku transferowym, nasz rodak wreszcie musiał zaprezentować się zgodnie z oczekiwaniami. I zrobił to! Dwa gole w spotkaniu z wymagającym i markowym rywalem musiały zrobić na wszystkich wrażenie. Polak już wkupił się w łaski kibiców Napoli. Dużo trudniejsze dni czekają za to Piotra Zielińskiego.


Udostępnij na Udostępnij na

Początek tego meczu w wykonaniu Milika był niemrawy. Widać, że wciąż nie ma między nim a resztą zespołu wypracowanych automatyzmów. No może poza Driesem Mertensem, który tworzy z naszym napastnikiem świetny duet. Odcięty od podań i osamotniony w ataku Polak bardziej skupiał się na zakładaniu pressingu niż ofensywnej grze. Ale w 18. minucie po raz pierwszy pokonał 17-letniego Donnarummę. Strzał nieładny i nieczysty, niepodobny do jego wcześniejszych trafień, ale wreszcie przełamanie!

Milik tym golem strzepał z ramion presję związaną z oczekiwaniami kibiców i z miejsca stał się wiodącą postacią w ofensywie Napoli. Nie Hamsik, nie Callejon ani Jorginho, ale dwójka Mertens–Milik rozbiła Milan w pierwszej połowie spotkania. Drugi gol cieszyć może tym bardziej, że Polak zaprezentował jeden ze swoich atutów – grę głową. Wzbił się ponad bezradnych obrońców rywali i pokonał stojącego jak słup soli ponad dwumetrowego Donnarummę. Usłyszeć nazwisko naszego rodaka wykrzywiane przez kibiców na San Paolo to jednak coś pięknego.

https://vine.co/v/5eehJjeH96X

W drugiej połowie Polak tak nie błyszczał, wciąż czuć było, że koledzy z zespołu nie ufają mu na tyle, by grać do niego w każdej akcji, ale i tak ten występ zostanie oceniony bardzo pozytywnie. Nota pomiędzy 7 a 8 w „La Gazzetcie dello Sport” raczej pewna. Taki występ Arkadiusza Milika musi cieszyć z kilku powodów:

1) Pokazanie Sarriemu, że nie ma potrzeby ściągać kolejnego napastnika, bo w zespole jest już człowiek gwarantujący gole. Mówi się o transferze Nikoli Kalinicia, ale takiego rywala Milik raczej nie powinien się bać.

2) Powolne wymazywanie z pamięci kibiców Gonzalo Higuaina. Jesteśmy pewni, że wśród pomeczowych rozmów fanów dużo częściej niż nazwisko Argentyńczka pojawiało się nazwisko Polaka.

3) Zrzucenie presji. Wszyscy mówili, że dla Milika kluczowe będzie trafienie w pierwszych trzech meczach. Udało mu się to zrobić stosunkowo szybko i to z jakim rywalem. Zbuduje go to na następne kolejki.

Nie myślę o Gonzalo, myślę o sobie Arkadiusz Milik po dzisiejszym spotkaniu

A jak zaprezentował się drugi z Polaków?

Zieliński wszedł w 73. minucie i to jego podanie było kluczowe przy golu na 3:2. Polak starał się, walczył, wdawał się w dryblingi, ciągnął grę do przodu, ale większych szans na wygryzienie ze składu Allana i Jorginho nie ma. Co gorsza, do Napoli dołączyła właśnie dwójka zawodników grających na tej samej pozycji co „Zielu”. To 19-letni Gwinejczyk, Amadou Diawara, ściągnięty z Bolonii za 15 mln euro i Marko Rog z Dinama Zagrzeb. Trochę martwią te transfery, zwłaszcza w kontekście tego, że Zieliński zaciętej walki o pierwszy skład nie lubi i często „spala się” psychicznie (mecz z Ukrainą). A w najbliższych tygodniach w każdej minucie, którą dostanie od Sarriego, będzie musiał pokazać, że to on zasługuje na, co najmniej, pozycję pierwszego rezerwowego w klubie.

***

Najbliższe tygodnie będą bardzo interesujące dla obu Polaków występujących we włoskim potentacie. W sumie to całkiem przyjemny znak czasów, że martwimy się, czy dwójka rodaków będzie regularnie grać w drużynie pokroju Napoli. Jeszcze 2–3 lata temu było to nie do pomyślenia, a dzisiaj żałujemy, że Milik nie zdobył hattricka w spotkaniu z Milanem, zaś 21-letni Zieliński wchodzi jedynie z ławki.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze