8. kolejka Serie A


Fani Milanu po raz kolejny chodzą ze spuszczonymi głowami i mogą wstydzić się za swoich pupili, bowiem "Rossoneri" ponownie przegrali z ligowym średniakiem i to co gorsza na swoim boisku. Powodów do zadowolenia nie mają także zwolennicy AS Romy, która po dramatycznym meczu na Stadio Olimpico zaledwie zremisowała z beniaminkiem ligi – SSC Napoli. W najciekawszym spotkaniu 8. kolejki, Udinese podzieliło się punktami na Stadio Friuli z sycylijskim US Palermo.


Udostępnij na Udostępnij na

Kryzys trwa

Niedzielne popołudnie pokazało, że Milan nadal znajduje się w najgłębszym kryzysie od wielu lat. Wydawało się, że „Rossoneri” zażegnali dołek formy po tym, jak dwa tygodnie temu rozgromili na wyjeździe rzymskie Lazio aż 5:1. Nic bardziej mylnego, a wszyscy zwolennicy tego stwierdzenia z pewnością rumienią się z zażenowania. Okazało się, że piłkarze z Mediolanu zbyt optymistycznie patrzyli na swoją wyraźną wygraną z Lazio, która była tylko i wyłącznie dziełem przypadku. Dziś po raz kolejny czarno-czerwoni doznali sensacyjnej porażki z ligowym średniakiem. Podopieczni Carlo Ancelottiego ulegli na własnym boisku Empoli 0:1, a zwycięskiego gola dla przyjezdnych z Toskanii strzelił Luca Saudati, który dotychczas był mocno krytykowany przez włoskie media. Milan w niedzielnym meczu przypominał drużynę, która nie posiada żadnej koncepcji gry. „Rossoneri” mieli ogromne trudności z konstruowaniem akcji ofensywnych. Nie najlepiej prezentowała się również linia defensywna zespołu z Mediolanu. Trudno w to uwierzyć, ale posada trenerska Carlo Ancelottiego „wisi na włosku”. 

Wspaniałe widowisko w stolicy

Wielkie emocje, dramaturgia do ostatniej minuty, znakomita atmosfera na trybunach, piłkarska finezja, a przede wszystkim aż osiem bramek i niespodziewane rozstrzygnięcie. Mecz pomiędzy AS Romą a SSC Napoli do złudzenia przypominał scenariusz napisany przez Alfreda Hitchcocka. Sytuacja na boisku zmieniała się „jak w kalejdoskopie”. Już początek spotkania obfitował w wiele zaskakujących wydarzeń. Kibice zgromadzeni na Stadio Olimpico jeszcze dobrze nie zasiedli na swoich miejscach, a już mieli okazję zobaczyć bramkę, lecz ku ich rozczarowaniu, był to gol dla przyjezdnych z Neapolu. Rzymskiego goalkeepera pokonał Lavezzi, który w ostatnim czasie był bohaterem negatywnych wydarzeń poza boiskowych. Po objęciu prowadzenia piłkarze beniaminka Serie A skupiali się przede wszystkim na grze defensywnej, która zawiodła dopiero w 30. minucie. Obrońca Napoli – Paolo Cannavaro sfaulował we własnym polu karnym Davida Pizarro, a arbiter główny bez wahania podyktował „jedenastkę”, którą skutecznie wykorzystał Francesco Totti. Wicemistrzowie Włoch nie byli zadowoleni z faktu, że remisują na własnym boisku z beniaminkiem ligi, więc rzucili się do huraganowych ataków. Rzymianom brakowało jednak „zimnej krwi”, bowiem w znakomitych sytuacjach spudłowali odpowiednio Giuly, Mexes i De Rossi. W 41. minucie „Giallorossi” znaleźli wreszcie skuteczną receptę na bramkarza gości. Bramkę dla AS Romy zdobył Simone Perrotta, który umieścił futbolówkę w siatce rywali po niedokładnej interwencji goalkeepera SSC Napoli. Przed rozpoczęciem drugiej połowy nikt chyba nie spodziewał się, że przyjezdni z południa Italii mogą nawiązać wyrównaną walkę z gospodarzami. Okazało się jednak, że zawodnicy Napoli wykazali ogromną ambicję i waleczność. Kilkanaście sekund po rozpoczęciu drugiej części spotkania, przyjezdni doprowadzili do remisu za sprawą bramki Hamsika, który przez dziennikarzy jest uznawany za odkrycie obecnego sezonu Serie A. Kolejne fragmenty sobotniego pojedynku należały do SSC Napoli, które mogło nawet wyjść na prowadzenie, jednak strzały Marcelo Zalayety były minimalnie niecelne. W 52. minucie sytuacja zmieniła się o sto osiemdziesiąt stopni, gdyż Roma ponownie wyszła na prowadzenie. Na skuteczny strzał z 25 metrów zdecydował się Daniele De Rossi, który kilka dni temu był kapitanem reprezentacji Włoch w spotkaniu towarzyskim z RPA. Chwilę później na tablicy wyników ponownie mógł widnieć remisowy rezultat, lecz sędzia główny nie podyktował rzutu karnego dla SSC Napoli po tym, jak obrońca AS Romy dotknął piłki ręką we własnym polu karnym. Niekorzystny wynik i niesprawiedliwość arbitra nie podcięły graczom z Neapolu skrzydeł, a wręcz przeciwnie, zdeterminowały ich do większej walki, która w 64. minucie dała pozytywne efekty, gdyż Walter Gargano pokonał rzymskiego bramkarza i strzelił swojego debiutanckiego gola w rozgrywkach ligi włoskiej. Było więc 3:3 i Ci, którzy myśleli, że na tym zakończą się emocje w sobotnim meczu byli w wielkim błędzie. Już w 66. minucie Lavezzi trafił w poprzeczkę, a Gargano nie skorzystał z dokładnego podania kolegi z zespołu. Później inicjatywę przejęli gospodarze, którzy na dziesięć minut przed zakończeniem regulaminowego czasu gry odzyskali prowadzenie. Fanów Romy uszczęśliwił Pizarro, który przelobował Iezzo. Cztery minuty później Napoli po raz trzeci doprowadziło do remisu, a tym razem do rzymskiej bramki piłkę wpakował Marcelo Zalayeta. Ostatecznie mecz zakończył się hokejowym wynikiem – 4:4. 

Remis w 'meczu kolejki’

Udinese Calcio kontynuuje serię trzech spotkań bez porażki. Wczoraj piłkarze z Udine zremisowali na własnym boisku z US Palermo 1:1. Pierwsze fragmenty meczu potwierdziły zapowiedzi, w których bardzo często pojawiały się stwierdzenia, że pojedynek Udinese-US Palermo będzie najciekawszym spotkaniem 8. kolejki ligi włoskiej. I faktycznie, na Stadio Friuli kibice mieli okazję zobaczyć wiele ciekawych akcji, a przede wszystkim szybkie tempo gry. Pierwsza połowa należała do przyjezdnych z Sycylii, którzy objęli prowadzenie w 17. minucie. Bramkę dla „Rosanero” zdobył Amauri, który powraca do wysokiej formy po bardzo groźnym urazie kolana. Druga część spotkania rozpoczęła się od wymiany ciosów, jednak z biegiem czasu inicjatywę przejęli gospodarze. Miejscowi doprowadzili do wyrównania w 65. minucie. Gola dla „Bianconeri” strzelił Asamoah Gyan, który wykorzystał znakomite podanie od Antonio Di Natale. Spotkanie zakończyło się ostatecznie podziałem punktów, z którego bardziej zadowoleni mogą być przyjezdni z Palermo. Zmartwieniem dla piłkarzy Udinese Calcio może być fakt, że nie potrafią pokonać Sycylijczyków od ponad trzech lat. 

Wygrane faworytów

Zgodne zwycięstwa odniosły dwa najlepsze obecnie kluby we włoskiej ekstraklasie – Inter Mediolan i Juventus Turyn. Zarówno „Nerazzurri”, jak i „Bianconeri” pokonali swoich rywali skromną, jednobramkową przewagą. Piłkarze Interu wywieźli w sobotę komplet punktów z Regginy, natomiast Juventus pokonał wczoraj na własnym boisku FC Genoa 1893, po bramce Alessandro Del Piero. W tabeli sytuacja nie uległa zmianie. Nadal na prowadzeniu znajduje się Inter, który nad drugim Juventusem posiada trzy oczka przewagi.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze