Teraźniejszość staje się historią. Pożegnanie stadionu Widzewa


23 listopada 2014 Teraźniejszość staje się historią. Pożegnanie stadionu Widzewa

22 listopada meczem Widzewa Łódź z GKS-em Katowice zakończyła się historia otwartego w 1930 roku obiektu przy alei Piłsudskiego. Teraz zostanie on rozebrany, a w jego miejscu stanie nowoczesna arena sportowa. I choć łodzianie prezentują się po spadku z ekstraklasy fatalnie i okupują ostatnią lokatę w tabeli I ligi, to stadion został pożegnany godnie. Przede wszystkim za sprawą kibiców, którzy wypełnili go w komplecie. Swoją cegiełkę dołożyli też gracze w czerwono-biało-czerwonych barwach, którzy wywalczyli remis i przerwali passę ośmiu porażek z rzędu.


Udostępnij na Udostępnij na

Od kilku tygodni trwała w Łodzi wielka mobilizacja na sobotnie spotkanie. Nieinteresującym się łódzką piłką trzeba uzmysłowić, że w tym sezonie zatargi między kibicami a zarządem przybrały na sile, co znacząco odbijało się na frekwencji. Fani, protestując przeciwko polityce klubowej – zwłaszcza zatrudnianiu przypadkowych trenerów – coraz rzadziej pojawiali się na meczach, nie zachęcały ich też na pewno fatalne wyniki osiągane przez podopiecznych Rafała Pawlaka, a wcześniej Włodzimierza Tylaka. Dość wspomnieć, że spotkania z Wisłą Płock i Bytovią Bytów obserwowała grupa ledwo przekraczająca tysiąc osób, a widzowie w pojedynkach z Zagłębiem Lubin i Olimpią Grudziądz liczeni byli już jedynie w setkach, choć na początku sezonu liczba kibiców oscylowała wokół 5 tysięcy.

Ostatnie 90 minut

Ale Widzew to przecież klub z piękną historią, na stadionie przy Piłsudskiego nie brakowało wielkich momentów, dlatego w sobotę wszelkie animozje poszły w zapomnienie, a sympatycy łódzkiego klubu wzajemnie się mobilizowali, by zapełnić stadion. Stworzyli filmik, w którym w telegraficznym skrócie pokazali momenty świetności z lat 90. i najbardziej efektowne oprawy. Nie zabrakło motywujących haseł: „Ostatnie 90 minut, które spędzimy wspólnie na tym stadionie, dopingując nasz Widzew” czy „Wymówek jest wiele. Odstawmy je na bok. WSZYSCY NA MECZ”.

Akcję promocyjną prowadził też klub. Już od kilku tygodni przed meczami i podczas przerw słychać było z głośników zapowiedzi sobotniego spotkania, również spiker zachęcał do licznego przybycia. W działania reklamowe zaangażowali się także sami zawodnicy. W spotach radiowych Rafał Augustyniak i Piotr Mroziński podkreślali, że to wyjątkowy mecz i historyczna chwila, i w imieniu całego Widzewa zapraszali na to wyjątkowe wydarzenie. Głośno mówiło się o podwójnej motywacji, poczuciu dodatkowego wsparcia i możliwości zapisania się w dziejach łódzkiej piłki nożnej. – Cała sfera mentalna jest już przygotowana. Zawodnicy wiedzą, jakiej rangi to będzie mecz. Zdają sobie sprawę, że to będzie ogromne święto dla klubu i kibiców. Oni muszą się do tego dopasować – zapowiadał na przedmeczowej konferencji trener łodzian.

20141122_160319
Oprawa na pożegnanie stadionu Widzewa (fot. Katarzyna Burska/iGol.pl)

Apel przyniósł skutek, bilety rozeszły się jak świeże bułeczki, już kilka dni przed meczem klub informował o wyprzedaniu wszystkich wejściówek z wyjątkiem trybuny krytej, na którą dostępne były pojedyncze bilety. Według oficjalnych informacji podanych przez klub sobotni pojedynek obserwowało 6980 widzów, czyli maksymalna dopuszczona liczba. Takiego dopingu na Widzewie dawno nie było – dość powiedzieć, że wszyscy obserwowali cały mecz na stojąco, zdzierając gardła przez pełne 90 minut. Nie zabrakło efektownych opraw – w przerwie i na początku drugiej połowy zaprezentowano flagowisko, któremu towarzyszył transparent „Stary stadion – zostają wspomnienia, z nowym stadionem – te same marzenia”. Najzagorzalsi fanatycy spod Zegara przygotowali sektorówkę upamiętniającą wieloletniego, nieżyjącego już prezesa Widzewa – Ludwika Sobolewskiego – z wymownym napisem w klubowych barwach: „Niech zstąpi duch twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi”. Dwa wydarzenia zmusiły sędziego do przerwania na chwilę meczu: wbiegnięcie kibica na murawę i wrzucenie rac na płytę boiska. Oba te drobne incydenty nie były jednak w stanie zepsuć tego wyjątkowego popołudnia.

Byłe gwiazdy też obecne

Na spotkanie z GKS-em przybyli także byli zawodnicy Widzewa, m.in.: Marek Dziuba, Tadeusz Gapiński, Andrzej Grębosz, Sławomir Gula, Andrzej Kretek, Sławomir Majak, Paweł Miąszkiewicz Andrzej Michalczuk, Marek Pięta, Andrzej Pyrdoł, Wiesław Surlit, Wiesław Wraga i Marcin Zając. Pożegnanie dotychczasowego widzewskiego stadionu połączone było bowiem z organizowanym przez Stowarzyszenie Byłych Piłkarzy Widzewa Łódź „Zlotem Widzewiaków 2014” , który odbywał się pod hasłem „Stadion Widzewa przechodzi do historii”. O akcji szeroko było w mediach społecznościowych.

Zasłużeni piłkarze odbyli rundę honorową wokół boiska, podczas której dziękowano im owacją na stojąco. W przerwie przygotowali niespodziankę dla kibiców: wykopywali w trybuny pamiątkowe piłki z autografami. Również klub zadbał o symboliczne zakończenie funkcjonowania ponad 80-letniego stadionu – po ostatnim gwizdku sędziego na wyłączonej z użytku trybunie B zaprezentowano pokaz fajerwerków.

„Szanujmy wspomnienia (…), nauczmy się je cenić”

Zbigniew Boniek, Włodzimierz Smolarek czy Józef Młynarczyk – te nazwiska kojarzy każdy przeciętny Polak, nawet na co dzień mający mało wspólnego z futbolem. Wszyscy wymienieni zostawili wiele zdrowia, biegając po murawie widzewskiego stadionu, choć pamiętać trzeba, że największe starcia w europejskich pucharach z lat 80. – z Manchesterem City, Juventusem czy Liverpoolem – rozgrywane były na obiekcie lokalnego rywala, gdyż był on lepiej przystosowany i mógł pomieścić więcej kibiców.

W latach 90. Puchar UEFA i Liga Mistrzów gościły już jednak na stadionie Widzewa. Łącznie na tym obiekcie odbyło się 18 pojedynków pucharowych – jako pierwsze przyjechało tu AGF Aarhaus, a jako ostatnie Monaco. Wtedy na ustach wszystkich byli choćby Marek Koniarek, Marek Citko, Ryszard Czerwiec, Sławomir Majak, Maciej Szczęsny, Tomasz Łapiński, Jacek Dembiński czy Artur Wichniarek.

Dwie bramki Dembińskiego przeciwko Borussii Dortmund, strzał Citki z ponad 40 metrów w spotkaniu z Atletico Madryt, dwubramkowa wygrana ze Steauą Bukareszt – nie tylko kibice Widzewa z błyskiem w oku wspominają mecze w Lidze Mistrzów rozgrywane przy alei Piłsudskiego. Do znudzenia podkreśla się przecież, że jest to ostatni polski klub, który wywalczył sobie prawo gry w tych elitarnych rozgrywkach. W pamięci kibiców zapisało się też przepełnione dramaturgią spotkanie rewanżowe z Liteksem Łowecz w II rundzie eliminacyjnej do Ligi Mistrzów w 1999 roku.

Przypomnijmy sobie najważniejsze momenty ostatniej dekady XX wieku.

https://www.youtube.com/watch?v=NErh-SDNDZM

Ale historia tego łódzkiego stadionu to nie tylko mecze w europejskich pucharach. Równie istotne i zapadające w pamięć były elektryzujące całą piłkarską Polskę dreszczowce z Legią Warszawa, wywołujące mnóstwo emocji pojedynki derbowe z ŁKS-em Łódź czy klasyki z Wisłą Kraków i Lechem Poznań.

Kawał historii polskiej piłki

Od kilku sezonów w Łodzi postawiono na młodość, próżno szukać wielkich nazwisk. Dla większości obecnych piłkarzy Widzew to miejsce zdobywania pierwszych poważnych doświadczeń w I lidze. Występujący w Łodzi młodzi gracze mają jednak świadomość, że grając po raz ostatni na obiekcie przy al. Piłsudskiego, stali się częścią historii. – Chcieliśmy wypaść jak najlepiej i godnie pożegnać obiekt, bo kiedyś będzie się pamiętało o tym meczu – mówił po spotkaniu Maksymilian Rozwandowicz.

Krystian Nowak, który w mieście włókniarzy gra już 2,5 roku, podkreślał: – Wiedzieliśmy, że jest to dla kibiców i osób związanych z tym klubem duże wydarzenie, bo wiadomo, że to ostatni mecz na tym stadionie. Dla mnie też to był wyjątkowy moment, bo przeżyłem tutaj bardzo fajne chwile i bardzo cieszyłem się, że miałem dzisiaj szansę występu. Żałował jedynie, że do pełni szczęścia zabrakło zwycięstwa, bo wszystkim bardzo na tym zależało. Remis 1:1 to jednak całkiem dobry wynik, bo po długim czasie udało się wreszcie zdobyć punkt.

Kapitan Widzewa Rafał Augustyniak, zapytany o to, czy pożegnalnemu meczowi towarzyszyły jakieś dodatkowe emocje, odparł: – Z jednej strony to fajnie uczucie, bo wiemy, że będzie tu budowany nowy stadion, o wiele nowocześniejszy, który będzie przyciągał kibiców, z drugiej jednak ten stadion to kawał historii nie tylko łódzkiej, ale polskiej piłki i bardzo mi miło, że jako zawodnik mogłem rozegrać ostatni mecz tutaj.

Czas na zmiany

Nowy stadion ma zostać oddany do użytku najpóźniej w listopadzie 2016 roku. Do tego czasu Widzew Łódź mecze w roli gospodarza będzie rozgrywał prawdopodobnie w Piotrkowie Trybunalskim. Wygląda na to, że Łódź – jako jedno z ostatnich tak dużych polskich miast – wreszcie doczeka się obiektu na miarę XXI wieku. Stadion ma pomieścić ponad 18 tysięcy widzów, za jego budowę odpowiedzialna będzie firma Mosty – Łódź. Modernizacji ulegnie także infrastruktura wokół piłkarskiej areny. Podczas październikowego spotkania z dziennikarzami, na którym zaprezentowano projekt nowego stadionu, Hanna Zdanowska podkreślała: – Na trybunie północnej będzie możliwość złożenia części trybuny i zamontowania sceny. Będzie zatem można oglądać na tym stadionie nie tylko mecze piłki nożnej czy rugby, ale ma to być także obiekt przystosowany do koncertów i widowisk plenerowych.

Stadion, na którym czterokrotnie świętowano mistrzostwo Polski i na którym dane nam było oglądać po raz ostatni zmagania polskiej drużyny w rozgrywkach Champions League, przeszedł właśnie do historii. Oby jednak nie stało się tak z klubem z al. Piłsudskiego. Bo na co Łodzi tak nowoczesny obiekt, jeśli miałby służyć jedynie zmaganiom w II czy III lidze?

Komentarze
Kaker (gość) - 9 lat temu

Długi tekst ale pani redaktor dala rade! Jak tak dalwj pojdzie to pobijecie weszlo tego buca Stanowskiego. Chcialbym poczytac takie teksty o innych klubach np Cracowi Koronie czy smiesznej Zawiszy.

Odpowiedz
Mateusz Sobiecki (gość) - 9 lat temu

Zawisza nie może być śmieszna, najwyżej śmieszny (to męskie imię). Nie zmienia to faktu, że w najbliższych dniach na naszym wortalu pojawią się kolejne ciekawe teksty, dlatego zachęcam do odwiedzania strony, fanpage'a i profilu na Twitterze.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze