Na kim Górnik i Podbeskidzie powinny oprzeć się w I lidze?


27 maja 2016 Na kim Górnik i Podbeskidzie powinny oprzeć się w I lidze?

Spadek z ligi przynosi ze sobą jedno z najboleśniejszych możliwych uczuć zarówno dla kibiców, jak i włodarzy każdego klubu piłkarskiego. Paradoksalnie jednak relegacja może nieść ze sobą kilkumiesięczną terapię ze wszystkich chorób trawiących drużynę. Czy Górnik i Podbeskidzie mają szansę pójść za przykładami Cracovii i Zagłębia Lubin?


Udostępnij na Udostępnij na

Obu spadkowiczów czeka teraz przebudowa, a celem powinien stać się jak najszybszy powrót do ekstraklasy. W jaki sposób zabrzanie i bielszczanie powinni przebudować swoje kadry?

Górnik Zabrze

32. Tylu zawodników widniało w kadrze pierwszego zespołu Górnika Zabrze w czasie tegorocznej rundy wiosennej. Gdy dołączymy do tego kilku piłkarzy wypożyczonych do innych klubów, otrzymamy jakąś chorą liczbę. Skoro statystyczna szansa na załapanie się do osiemnastki meczowej wynosiła niewiele ponad 50%, wiadomo, że atmosfera w drużynie nie mogła być za dobra. Pomijamy już kwestię wydatków na zespół, które na pewno były niewspółmierne do klasy sportowej piłkarzy. Jak teraz przebudować kadrę zespołu?

Bramkarze

W kadrze Górnika widnieją nazwiska trzech bramkarzy (Kasprzik, Przyrowski, Janukiewicz), dodatkowo jeden może wrócić z wypożyczenia (Mateusz Kuchta). Wydaje się, że zespół na pewno opuści Sebastian Przyrowski, który popełniał proste błędy na początku sezonu, był wyśmiewany przez kibiców i raczej nie ma zamiaru umierać za klub. Podobną drogą podąży Janukiewicz, który dość niespodziewanie przegrał rywalizację z Grzegorzem Kasprzikiem, w dodatku raczej zasłużenie. Były bramkarz Pogoni Szczecin z pewnością ma ambicje przewyższające siedzenie na ławce w I lidze, niewykluczone, że znów zasili szeregi „Portowców”.

fot. Hanna Urbaniak/iGol.pl

Grzegorz Kasprzik w końcówce sezonu udowodnił, że los Górnika jest dla niego bardzo istotny, sportowo także się bronił, więc w pierwszej lidze z pewnością sobie poradzi. Inna sprawa, że gdy wróci Mateusz Kuchta, rywalizacja o miejsce w bramce będzie pasjonująca, bowiem występujący w GKS-ie Katowice golkiper polskiej młodzieżówki należał w tym sezonie do bramkarskiej czołówki na ekstraklasowym zapleczu. Podsumowując: między słupkami zabrzanie mają relatywny komfort.

Obrońcy

W minionym sezonie na boiskach ekstraklasy dostępu do bramki Górnika broniło dziewięciu różnych obrońców. W formacji, w której najważniejszą cechą jest stabilność, taka rotacja jest zdecydowaną przesadą. Jeśli jeszcze wspomniani defensorzy prezentowaliby odpowiedni poziom sportowy, skutek nie musiałby być tak bolesny. Nominalnymi prawymi obrońcami byli Paweł Golański i Paweł Widanow. Ten pierwszy po powrocie z Rumunii nie pokazywał nawet połowy tego, do czego przyzwyczaił w końcówce swojej przygody z Koroną Kielce, gdzie należał do ligowej czołówki na swojej pozycji. 19 kwietnia decyzją trenera Jana Żurka wraz z Maciejem Korzymem i Łukaszem Madejem Golański przesunięty został do rezerw zabrzańskiego klubu. Widanow z kolei pokazywał w Zabrzu głównie to, z czego pamiętamy go z Lubina, czyli brutalność i bezmyślność. Obaj panowie zapewne odejdą z Górnika w nadchodzącym okienku transferowym.

fot. Mateusz Pietrasiewicz/iGol.pl

Z prawej strony bloku defensywnego może występować uniwersalny Dominik Sadzawicki, niemniej wskutek zerwanego więzadła krzyżowego nie zagra on w piłkę jeszcze przez co najmniej pół roku. Bok obrony musi więc zostać wzmocniony przez kogoś nowego, względnie można dać szansę piłkarzowi z rezerw (najwięcej grywał Radosław Gruszka) lub wystawiać z prawej strony lewego obrońcę. Takich w Zabrzu jest dwóch, to Mariusz Magiera i Ken Kallaste. Ten pierwszy jest dość awaryjny, często łapie poważne urazy, niemniej w piłkę grać potrafi na wysokim poziomie. Estończyk także pokazywał się z całkiem solidnej strony. Jeśli obaj zostaną w Górniku, klub raczej na tym nie straci. Dodatkowo na testach znajduje się młodziutki Oktawian Obuchowski z SMS-u Łódź, bardzo dobrze prezentujący się w rozgrywkach Centralnej Ligi Juniorów. Na radykalne zmiany się więc nie zanosi.

Stoperzy. Osobny temat. Danch, Kopacz, Oss, Szeweluchin. Cztery nazwiska, które na papierze wyglądają znośnie, lecz sportowo przyczyniły się do spadku Górnika do pierwszej ligi. Najmniej winimy Kotorowskiego Adama Dancha. Kapitan zabrzan najprawdopodobniej zostanie w zespole, choć obecną klasę rozgrywkową przerasta… o klasę. Bartosz Kopacz o wiele lepiej prezentuje się w ofensywie niż w odbiorze piłki, na I ligę jednak spokojnie wystarczy. Nie wiadomo, co z Ossem i Szeweluchinem. Obaj mogliby być uzupełnieniem kadry. Z Górnikiem trenuje także młodziutki Daniel Wajsak z drużyny rezerw, który najprawdopodobniej na stałe zostanie włączony do ekipy z Zabrza walczącej o awans do ekstraklasy.

fot. Rafał Rusek/iGol.pl

Z trzeciej ligi wciągnięci do góry mogą być także Adam Wolniewicz i Michał Rutkowski, którzy jako duet środkowych obrońców byli liderami zespołu. Obaj mieli już okazję trenować z pierwszym zespołem, czekają więc na pierwszą w swojej karierze szansę na występowanie w poważnych rozgrywkach.

Pomocnicy

W drugiej linii na pewno dojdzie do kilku roszad. Karierę zakończył Radosław Sobolewski, nie wiadomo, czy zostanie słabszy z sezonu na sezon Mariusz Przybylski. Trudno będzie zatrzymać duet Słowaków, czyli Romana Gergela i Erika Grendela. Najlepszy strzelec Górnika ma oferty z ekstraklasy (Śląsk Wrocław), defensywny pomocnik należał z kolei do wąskiego grona piłkarzy, którym niewiele można było zarzucić (kto wie, gdzie byłby Górnik, gdyby nie kontuzja Słowaka). Skoro stracił on jednak pół roku z powodu kontuzji i niewykluczone, że będzie chciał z Zabrzu odbudować swoją formę. Z drużyny wyleciał Michał Janota, po którym nikt płakał nie będzie, podobny los czeka także Łukasza Madeja – on z kolei jakieś zasługi dla klubu ma.

fot. Ekstraklasa.tv

W końcówce sezonu wiodącą postacią klubu był Bośniak Armin Cerimagić. Jeśli zdecyduje się on pozostać na Śląsku, będzie jednym z liderów zabrzan. Wydaje się jednak, że znajdą się dla niego oferty z ekstraklasy. Kto jeszcze? Rafał Kurzawa na najwyższa ligę był piłkarzem za słabym, w I lidze powinien się jednak sprawdzić. Z rolą lidera środka pola nie poradził sobie Aleksander Kwiek, jego też czeka zapewne rozstanie się z zespołem. Sebastian Steblecki miał olbrzymie wahania formy, ale jeśli zostanie w Górniku, powinien grać w pierwszym składzie. Podobnie Szymon Matuszek, który w pierwszoligowym Dolcanie Ząbki był wiodącym defensywnym pomocnikiem I ligi.

Ekstraklasowe zaplecze wymaga gry młodzieżowca. Jeśli szukać w Zabrzu wielkich talentów urodzonych w roku 1996 lub wcześniej, na pierwszy ogień idzie dwóch pomocników. Mowa o Michale Teichmanie i Bartoszu Pikulu. Ten pierwszy to bardzo uniwersalny zawodnik (każda pozycja w drugiej linii, awaryjnie środek obrony) i lider zespołu rezerw (kilka razy siedział na ławce rezerwowych w ekstraklasie), drugi zaś to dynamiczny skrzydłowy, a takich w tym momencie Górnik zbyt wielu nie ma.

Napastnicy

Brak bramkostrzelnego snajpera to coś, co spędza sen z powiek kibiców zabrzańskiego zespołu. Niby nominalnych napastników w kadrze jest siedmiu, takiego z prawdziwego zdarzenia jednak nie widać. Fajnie do zespołu wpasował się Jose Kante, ma jednak jedną zasadniczą wadę – nie potrafi strzelać. Jeśli jakiś trener w końcu to zauważy i zrobi z niego pomocnika, ten może jeszcze osiągnąć wiele. Maciej Korzym okazał się niewypałem totalnym i z pewnością odejdzie z zespołu. Szymon Skrzypczak w rezerwach ładował aż miło, w ekstraklasie był w stanie wbić rywalom całe dwa gole (w 22 meczach). W I lidze się przyda, ale potrzebuje konkurenta. Pozostała czwórka to gracze niedoświadczeni i… niebramkostrzelni. Mowa o Fabianie Piaseckim (21 lat, dwa mecze w ekstraklasie, 14/5 w rezerwach), Marcinie Urynowiczu (bez gola w całym sezonie), i dwóch nastolatkach: Dariuszu Pawłowskim i Krzysztofie Kiklaiszu. Innymi słowy – napastnik potrzebny od zaraz.

Proponowana jedenastka:


 

Podbeskidzie Bielsko-Biała

Podstawowym problemem kadry Podbeskidzia było to, że składała się ona z solidnych wyrobników, ale w większości przypadków zwyczajnie przeciętnych piłkarzy. Brak zdolnej młodzieży, wysoka średnia wieku zespołu, niedobór tak zwanych „gwiazd”. Wszystko to sprawiło, że w pewnym momencie coś pękło, a rysa okazała się niemożliwa do zalepienia. Co dalej z Podbeskidziem?

Bramkarze

Między słupkami bielszczan dzielił i rządził Litwin Emilijus Zubas. Prezentował się jednak na tyle dobrze, że nie ma opcji, by został w spadkowiczu. Jagiellonia albo Arka Gdynia, te dwie opcje wydają się najbardziej realne. Jego zmiennik, którym był Wojciech Kaczmarek, najprawdopodobniej także opuści Bielsko, co jest o tyle dziwne, że teraz raczej nie miałby problemu z wywalczeniem sobie miejsca w wyjściowej jedenastce Podbeskidzia. Trzecim bramkarzem w klubie jest młody Sebastian Madejski, któremu zdarza się bronić w reprezentacjach juniorskich naszego kraju. Biorąc pod uwagę, jak mało młodzieży trenowało z pierwszym zespołem bielszczan, niewykluczone, że to właśnie 19-latek dostanie pierwszą poważniejszą szansę na zaprezentowanie światu swoich, podobno niemałych, umiejętności. Tak czy inaczej najprawdopodobniej jakiś bramkarz przyjdzie jeszcze do klubu.

Obrońcy

Dziewięciu obrońców liczy sobie kadra Podbeskidzia, wiadomo jednak, że w tym kształcie nie zostanie ona zachowana. Pewniakiem do odejścia jest Adam Mójta, który należał do czołówki tegorocznej klasyfikacji kanadyjskiej ekstraklasy i jest już po słowie z krakowską Wisłą. Raczej na pewno zespół opuści Białorusin Oleg Wieretiło, który niczego nie wniósł do gry „Górali”, w dodatku pobierał całkiem niemałą pensję. Plotki głoszą, że Podbeskidzie pozbędzie się też Adama Pazio i Franka Adu Kwame, boki obrony zostaną więc bardzo uszczuplone. Zostaje jeszcze piątka. Bartosza Jarocha zahamowała kontuzja, ale to duży talent i między innymi na nim powinna być oparta obrona bielszczan. Krystian Nowak w pewnym momencie stracił miejsce w składzie „Górali”, z korzyścią dla nich samych. Jozef Piacek to bardzo doświadczony stoper, w I lidze może się przydać. Podobnie sprawa ma się z Pawłem Baranowskim, którego dyspozycja falowała, ale w pojedynczych meczach pokazywał duży potencjał. W kadrze jest jeszcze Kristian Kolcak, po którym spodziewano się o wiele więcej, wydaje się jednak, że w klubie zostanie.

fot. Grzegorz Rutkowski/iGol.pl

Pewnym jest, że bielszczanie będą rozglądać się za wzmocnieniami na pozycje defensywne. Jeśli spojrzeć do kadry spadkowicza z trzeciej ligi, czyli rezerw Podbeskidzia, wybijają się głównie dwaj boczni obrońcy: Krzysztof Łaciak (prawy) i Damian Handzlik (lewy).

Pomocnicy

Druga linia… Tutaj na pewno dojdzie do przetasowań. W środku pola jest Adam Deja, który, po pierwsze, musi zrzucić łatkę „młodego”, a po drugie zakasać rękawy i wziąć się za grę „Górali”, bo potencjał ku temu posiada. Środek to także nierówny Kohei Kato, który potrafił zaskoczyć zarówno dobrą postawą, jak i bezmyślnym faulem osłabiającym zespół. Nie wiadomo, czy Japończyk zechce zostać w Polsce na drugim poziomie ligowym. Doświadczony Dariusz Kołodziej powoli schodzi ze sceny, a Mateusz Możdżeń, mimo przeciętnego sezonu, na pewno nie będzie miał ochoty na grę na zapleczu. Zawodnikiem, który powinien zostać bez względu na wszystko, jest Anton Sloboda. Zarówno klub Słowakowi, jak i Słowak klubowi zawdzięczają bardzo wiele, wydaje się więc, że pomocnik zgodzi się odbudowywać formę po poważnej kontuzji tam, gdzie czuje się najlepiej.

Nie zanosi się raczej na wykupienie Samuela Stefanika ze Slovana Bratysława. Rozgrywający pokazywał się w klubie z Bielska-Białej z dobrej strony i raczej będzie mógł liczyć na angaż gdzieś wyżej.

Na skrzydłach też będzie ciekawie. Damian Chmiel mógłby liczyć na „magię nazwiska” i szukać klubu w ekstraklasie, jest jednak mocno związany z miastem i klubem. Jakub Kowalski prezentował się różnie, na I ligę spokojnie jednak wystarczy, jeśli tylko zostanie w Podbeskidziu. Mateusz Szczepaniak już odszedł do Cracovii, a Paweł Tarnowski ma podobno wyjechać z klubu na dniach, zupełnie nie spełnił bowiem oczekiwań.

fot. Rafał Rusek/iGol.pl

Kilka miesięcy temu o zakończeniu kariery przebąkiwał Marek Sokołowski. Utrata kapitana byłaby startą nie do zastąpienia, jest jednak więcej niż prawdopodobna.

Kto do klubu? Pierwsza sprawa, najbardziej oczywista. „Górale” zrobili sobie dużą krzywdę, wypożyczając do Pogoni Siedlce największy klubowy talent, Kamila Jonkisza. Ofensywnie usposobiony skrzydłowy wniósłby do Podbeskidzia pierwiastek nieprzewidywalności, którego zabrakło w końcówce sezonu. Gorzej, że Jonkisz traci właśnie status młodzieżowca, nie będzie więc mógł on być tym „jedynym” młodym w składzie.

Z zespołu rezerw można wyciągnąć kilka perełek, należy je jednak dość mocno oszlifować. Za wielki talent uchodzi skrzydłowy (mogący występować na szpicy) Aleksander Chmielewski. 17-latek pograł sporo w III lidze, od roku może pochwalić się profesjonalną umową z klubem.  Zarówno na środku obrony, jak i w pomocy może grać Leszek Kuszmider, dość często trenujący z pierwszym zespołem. Na boku pewną opcją jest też Damian Oczko, który często dowoływany był na sparingi do „jedynki”.

Napastnicy

fot. Rafał Rusek/iGol.pl

„Dziewiątek” w klubie za wiele nie ma, w zasadzie jest to tylko teatr jednego aktora, jakim jest Robert Demjan. Gdzie mu będzie lepiej jak w Bielsku? Wystarczy dokupić konkurenta zdolnego naciskać Słowaka i już będzie nieźle. Raczej nie będzie to nikt z rezerw, których największą bolączką było właśnie strzelanie goli. Do wysokiego Demjana powinien dołączyć ktoś ruchliwy, dobry technicznie – ktoś o specyfice Szczepaniaka, wtedy można będzie myśleć o wygrywaniu spotkań i szybkim powrocie na ekstraklasowe salony.

Proponowana jedenastka:

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze